Kasztel Quess

Verild

*W nocy tuż przed zajazdem kasztelu z Ciemności wyłoniła się sylwetka jakiegoś mężczyzny, ubrany był w skórzaną zbroję i płaszcz na dłoniach miał założone ciemno-brązowe rękawice, włosy jego całe siwe wręcz białe. Wolnym krokiem zbliżał się coraz bardziej do kasztelu tuż przed samymi drzwiami spojrzał na cały kasztel, po czym cicho powiedział jak by do siebie* Więc to tutaj miałem przybyć... *Następnie wszedł do zajazdu po czym usiadł na jednej ławie i poprawił swój płaszcz* Ciekawe czy ktokolwiek tu jest... *Zastanowił się po czym jednak rozsiadł się wygodniej na ławie i oczekiwał czy ktoś się pojawi*

tatsu

*Karczmarz niespiesznie wyszedł z zaplecza i spojrzał na nowego przybysza, który wyraźnie wyróżniał się wśród stałych bywalców zajazdu. Nie spuszczając zeń oka chwycił najbliższy kufel i jął go przecierać czystym kawałkiem płótna*