|
Kasztel Quess Kasztel Quess w Quidden
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Trip
Gość
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Avalon
|
Wysłany: Czw 17, 17:45:22, 06 Lip 2006 Temat postu: Izba jadalna |
|
|
Panie! Panie! Tutaj! Tak wielce mozny do ciem sie zwracam, sluga unizony Mauricio poddany najjasniejszej Pani. Wybacz Panie iz zaczepiam Cie, ja niegodny, ale uwidzi mi sie Panie iz... hmm jak by to, tu tak tego... no pewnikiem Panie pierwszy raz na naszym goscincu. Nie myle sie Panie szlachetny? Oj nie, nie myla sie oczy bystrego Mauricia. Panie pozwól ze do Zajazdu Cie poprowadze, konia twego sluzba niechybnie juz do Stajni prowadzi... Nie, nie Panie, nie rozgladaj sie nerwowo, widzisz? Tam. Tak ten siwek to twoj pewnikiem. Nic mu nie bedzie. Stajenni to dobrzy chlopcy, na koniach sie znaja, taka ich praca przeca. Ale dosc juz tego mojego, ten, tego tutaj. Prosze Panie, prosze do Zajazdu. Ogrzac sie i wypoczac chwile wypada nim przed Pania sie staje, a i pare nowin mozna podsluchac. No bo widzisz Panie, slyszal zem ostatnio ze no ten, tego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Trip
Gość
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Avalon
|
Wysłany: Czw 17, 17:50:55, 06 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Mezczyzna o dlugich kruczo-czarnych, lsniacych wlosach w niepewnym oszolomieniu poddal sie tyrradzie parobka. Jego siwek lagodnie prowadzony do Stajni nie wydawal sie niespokojny, to na chwile uciszylo niepokój mezczyzny. Uznal, ze i jemu przyda sie strawa, cieple wino i misa by ochedorzyc sie nim na Zamku stanie, przed najjasniejsza pania. Strój podrózny, w jakim przybyl równiez nie nadawal sie juz zbytnio na sale balowe i komnaty. Westchnawszy cicho, przerzucil dlugi, opatulony w skóry miecz przez ramie, poprawil sakwe, druga reka i ruszyl za Mauricciem, jednym uchem sluchajac gaduly, drugim lapiac tak dobrze znany i tak uteskniony karczemny gwar...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trip
Gość
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Avalon
|
Wysłany: Czw 18, 18:03:00, 06 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Kiedy zaspokoil pierwszy glód i pragnienie, mezczyzna ruszyl na góre do wynajetego pokoju. Zatrzymal sie jednak w polowie schodów
*Mauricio!* - zawolal dzwiecznym, czystym glosem godnym tak barda jak i barbarzynskiego woja.
- Tak Panie? W czym moge, ten tego, pomóc? Czy cos jeszcze *Muricio* - przerwal niekonczacy sie potok slów * Prosze, poslij kogos do Zamku by uprzedzil Pania iz sie zjawilem i jak najpredzej rad jestem sie z nia spotkac. Przekaz zyczenia zdrowia i glebokie poklony odemnie. Przepros tez, ze nie zjawiam sie odrazu osobiscie, ale wstyd by mnie spalil gdybym tak obdarty przed najjasniejsza Pania stanal, a z kupki popiolów nie wiele miala by porzytku, wiec...* zatrzymal sie w pól zdania - co ja tak paplam - zastanowil sie - chyba od tego parobka mi przeszlo choróbsko gadaniny jakies. Pokrecil glowa i rzucajac za siebie "dobranoc" ruszyl do swojego pokoju.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tatsu
Kasztelanka
Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Quess w Quidden
|
Wysłany: Pią 7, 07:07:36, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*Na drodze przed zajazdem zaturkotały koła powozu. Gwar za drzwiami się podniósł okrutny, bieganina wielka. Po chwili drzwi z impetem się otworzyły (zapewne kopnięte przez Muricio, który zwijał się, jak w ukropie, kłaniał i wciąż gadał i gadał). Za orszakiem sług, parobków, służek weszła białowłosa, niska kobieta o bladej cerze. Ubrana w piękną, szykowną suknię z czarnego aksamitu, haftowaną w delikatne motywy roślinne srebrną nicią. Kobieta kurczowo trzymała się ramienia mężczyzny w uniformie stangreta.
Zaprowadzono i posadzono ją przy stole, który momentalnie został nakryty najczystszym, najbielszym i najnowszym obrusem. Na nim ustawiono dzban pełen wina, kielich oraz półmiski pełne jadła.
Kobieta szepnęła coś do stangreta i uśmiechnęła się blado. Mężczyzna podążył w stronę szynkwasu i jął rozmawiać o czymś z gospodarzem mocno przy tym gestykulując.
Białowłosa powstała z miejsca i lekko się rumieniąc, rzekła*
- Dziękuję za tak świetne powitanie, jeno... ja na nie nie zasługuję - gestem uciszyła narastające protesty. - Wybaczcie, lecz proszę Was, by od tej pory traktować mnie jako jednego z najzwyklejszych gości.
*Usiadła z cichym westchnięciem, a rumieniec na licach jeszcze się nasilił, gdy usłyszała rozmowy pełne protestów i oburzenia na jej prośbę.
Sięgnęła po dzban, lecz nim jej palce zdążyły go dotknąć, już któraś ze służek podbiegła i wyręczyła kobietę, nalewając pełen kielich trunku. Ta westchnęła tylko zrezygnowana, założyła za ucho niesforny kosmyk i ująwszy ostrożnie kielich, upiła z niego łyk wina.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trip
Gość
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Avalon
|
Wysłany: Pią 14, 14:29:45, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*Zbudzony halasem mezczyzna wstal by wyjzec przez niewielkie okienko w pokoju. Kotlowanina przed zajazdem zaczynala tracic rozped - Pewnie jakis wielce mozny gosc, oj Mauriccio bedzie mial przed kim sie klaniac - pomyslal z rozbawianiem i ruszyl w strone ulozonej na poslaniu szaty - Warto by sie przyjzec owej personie. - Zrzucajac odzienie ruszyl w kierunku balii by zmyc oznaki snu i doprowadzic do porzadku skoltunione wlosy. Nastepnie, zarzucil ubranie; dluga az do kostek blekitna szate wyszywana srebrem i zielenia, przepasal sie szeroka szarfa i splutl czesc wlosów w prosty kuc opadajacy na plecy, reszta wlosów, wieszaca wolno, zaslanila uszy i opadla na szerokie ramiona. Zastanowil sie chwile nad umieszczeniem w szerokich rekawach sztyletu, jednka po chwili wachania zrezygnowal z tego pomyslu i po zasznurowaniu sandalów ruszyl w strone dzrzwi. Po ich otwarciu doszly go pomruki i szepty jakby niezadowolenia czy nawet prawdziwego oburzenia. Wzruszajac ramionami ruszyl schodami w dól.
Kiedy zszedl, zatrzymal sie na poczatku schodów by zlustrowac wnetrze Zajazdu. Pelne teraz rozmaitych ludzi, moznych i sluzacych nabralo prawdziwego wyglady mieszczanskiej Karczmy jakich wiele odwiedzil w czasie swych podrózy. Usmiechnal sie blado do wspomnien i jeszcze raz przeczesal pomieszenie wzrokiem by uchwicic powód owego zamieszania. Przy nakrytym chyba napredce nabytym przed karczmarza obrusem - tak czystych nie wiedzial jeszcze w tym zajedzie - siedzial pienka bialowlosa dama ubrana w szykowna suknie z czarnego aksamitu. Zdziwienie ze spotkania w Zajezdzie Pani tego Zamku szybku ustapilo radosci z samego faktu tego wydarzenia. Ruszajac zdecydowanym krokiem w jej kierunku zamyslil sie tylko - Ile to juz czasu? - nie zdarzyl jednka sam sobie odpowiedziec gdyz zaalarmowany jego szybkim krokiem stangret juz powstawal by powstrzymac intruza. Mezczyzna jednka nie dajac sluzacemu pola do poisania sie swoimi ochroniarskimi umiejetnosciami zatrzymal sie w przyzwoitej odleglosci i klaniajac dwornie ja witac dame w te slowa*
- Witaj Tatsu, Smoczyco, Zwana Rybiooka, Pani na Kasztelu Quess.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tatsu
Kasztelanka
Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Quess w Quidden
|
Wysłany: Pią 16, 16:53:35, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*Uniosła głowę i odstawiła powolnym ruchem kielich. Zmarszczyła lekko brwi, pragnąc przywołać we wspomnieniach tembr głosu*
- Witajcie, panie... - rzekła, chcąc ciągnąć wypowiedź dalej, lecz stangret pochylił się i coś do ucha jej szeptał.
*Westchnęła lekko zniecierpliwiona, szepnęła parę słów mężczyźnie, odprawiając go zapewne, gdyż odszedł kilka kroków od jej stołu. O ścianę się oparł i nie spuszczał wzroku z przybysza.*
- Zatem witajcie, panie - powtórzyła z przepraszającym uśmiechem. - Znacie mnie, a ja Was sobie przypomnieć nie mogę. Usiądźcie, proszę - wskazała dłonią przeciwległą krawędź stołu - chciałabym Was sobie przypomnieć. Jeśli nie macie nic przeciw.
*Zwróciła twarz ku szynkwasowi i zakrzyknęła, by głos jej przebił się przez gwar*
- Karczmarzu! Kielich czysty weź a wina przedniego nalej memu gościowi. Straty zostaną wam wynagrodzone!
*Usiadła wygodniej, twarz ku rozmówcy odwróciła i uśmiechnęła się delikatnie. Oczy, białą grzywką przysłonięte w cieniu chowała. Czekała, co też odpowie mężczyzna, który tak dobrze zna jej imiona, tytuły i przydomki.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trip
Gość
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Avalon
|
Wysłany: Pon 13, 13:14:06, 10 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*Mezczyzna uslyszawszy zaproszenie, zblizyl sie wolno do stolu i poprawiajac tunike siadl na wskazanym krzesle*
- Z checia przysiade sie Pani do twego stolu. A i trunkiem nie pogardze.
*Usmiechnal sie i kiwnal glowa w podziece karczmarzowi podajacemu mu kielich. Poniusl go, lecz nie umoczywszy ust podjal dalej*
- Nie dziwi mnie Pani iz nie pamietasz glosu mego, wszakze to juz tyle czasu minelo, jednak nie powiem iz milsza niespodzianka byla by inna sytuacja. Znamy sie Pani bardzo dlugo juz, choc moze nie bardzo dobrze, poznalas mnie jeszcze gdym byl mlody, lecz drogi naszego losu przeciely sie gdy siwizna pokryla sie ma glowa. Znalas mnie tez Pani gdym umieral i gdym rodzil sie na nowo. Teraz Znów powracam mlody. Moze imie moje pamietasz czy tez przydomek pod jakim zwyklo sie o mnie mówic. I moze na to nie wygladam lecz jestem tym którego na szlakach zwali Starcem.
*Zrobiwszy pauze usmiechnal sie do siebie, jak by samemu delektujac sie tym imieniem, lub tez przypominajac sobie zdarzenia z nim zwiazane.*
- Daleka droge przebylem, Pani i wiele miejsc odwiedzilem, wielu ludzi spotkalem i wysluchalem wiele opowiesci. Wiele tez czasu minelo nim stalem sie tym kim teraz mnie... *zawachal sie, wyraznie urywajac cos co bez przemyslunku slina na jezyk mu naniosla, lecz szybko dokonczyl* przyjmujesz... Pani.
*Przerwal swa wypowiedz by wychylic lyk wciaz trzymanego w dloniach wina.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tatsu
Kasztelanka
Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Quess w Quidden
|
Wysłany: Pon 9, 09:24:46, 17 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*Trzymany w dłoniach kielich zadrgał gwałtownie, niemal ulewając chowanego wewnątrz trunku. Usta poruszyły się nieznacnie coś szepcząc bezgłośnie.
Odstawiła kielich na stół i wyprostowała się gwałtownie. Odetchnęła głęboko, gdy wspomnienia jęły falą przed jej ślepe oczy napływać, gdy uszy i nozdrza napełniły się odgłosami i zapachami, które zdawały się być już zapomniane.
Stangret w chwili jednej znalazł sie przy tatsu i posłał ku przybyszowi nienawistne spojrzenie, po czym pochylił się i szepnął cicho do niej parę słów. Potrząsnęła głową i odprawiła go ruchem dłoni. Stangret odszedł, nie omieszkając spojrzeć na Tripa wymownie.
Tatsu odetchnęła głęboko, uspokajając się.*
- Zatem... - rzekła cicho. - Powróciliście. Powróciliście, jako mówiliście. Jeno w Galimorze Was nie czuć, nie słychać... może dlatego, iż mnie tam często nie ma...?
*Uniosła nieco wyżej głowę i uśmiechnęła się blado, lecz radośnie, mówiąc*
- Witaj zatem w moich skromnych progach, dorgi Tripie, Starcze...
*Otworzyła białe, ślepe oczy, które zaszkliły się od łez szczęścia i cicho powtórzyła*
- Witaj...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trip
Gość
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Avalon
|
Wysłany: Pon 16, 16:02:48, 17 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*Mezczyzna odprowadzil spojrzeniem ogarnietego pasja stangreta po czym znów zwrócil oczy ku Tatsu*
- Ciesze sie iz mnie poznajesz Pani, blagam tylko nie ron lez, gdyz szkoda ich na mnie. Lepszej sprawy one warte a i swa przepiekna suknie umoczysz co napewno milosci wsród praczek Ci nie przysporzy *usmiechnal sie szeroko i wstajac ujal delikatnie dlon tatsu po czym unoszac ja pocalowal klaniajac sie*
- Jeszcze raz skladam na twe dlonie moje wyrazy szacunku i zyczenia zdrowia ktore mial przekazac sluga zapowiadajac me przybycie na twe wlosci. Mam nadzieje iz nie przybywam w zle czasy i znajdzie sie jakis kat dla mnie. A jesli kiedy twoi doradcy nie znajda dla Ciebie Pani zajecia na jakies popoludnie rad bylbym spotkac sie na pogawedce krótszej czy duzszej zalezy to juz od tego ile ci Pani czasu przeznacza miedzy jednym bankietem a druga audiencja, dla starego zrzedy, oraz jak bardzo somozaparciem i dobra wola grzeszysz Pani by tego starca wysluchiwac *zasmial sie krótko niczym mlodzian, po czym zrobiwszy pauze nabral powietrza i wypuscil je ciezko*
- wiele sie zmienilo Pani, zdziecinnialo mi sie na stare lata i to na wlasne zyczenie. Ale dosc juz mojego gadania. Naprawde ten Mauricio chyba jakas zakazna chorobe roznosi bo mnie pewnikiem zaraza jego dopadla. Pani, powiedz, ze co z Toba. Jakie dobre wiesci z Galimoru plyna a i twoich wlosci. I jeszcze znów brakiem manier sie bede musial pochwalic, ale czy znalazla by sie jakas stara szafa czy inna niezapchana spirzarnia by moja osobe upchnac na zamku. Z calym szacunkiem, ale piwo tu macie w tym zajezdzie paskudne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tatsu
Kasztelanka
Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Quess w Quidden
|
Wysłany: Pon 16, 16:15:59, 17 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*otarła dłonią łzy i uśmiechnęła się wesoło*
- Tripie drogi, dla Ciebie komnatę każę wyszykować... albo nie, sam zaprzęgniesz służbę do pracy i urządzisz wybraną tak, jak tylko będziesz chciał - klasnęła w dłonie z uciechy. - A jeśli piwo nie w smak, to do Kasztelu pojedźmy, tam winem z gron czerwonych lub białych Cię uraczę... a suknia? Suknia jeno na pogrzeby zakładana... - dodała jakby do siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trip
Gość
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Avalon
|
Wysłany: Wto 14, 14:19:39, 18 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*Twarz tripa spochmurniala na chwile*
- Pani, czyzbym uderzyl w bolesne tony, wybacz jeslim nietakt jaki wysunal, lub w ciezkiej chwili Cie nawiedzil. Jesli moge cokolwiek uczynic by zal twój oddalic... wiedz ze we mnie zawsze mozesz pomocy i opoki szukac.
*zasepil sie i usiadl glebiej na krzesle, zaraz jednak usmiech znów porwocil na jego oblicze i zdecydowanym glosem rzekl*
- Jesli jednak nie wsmak Ci Pani mówic o tym, tedy ruszajmy na Kasztel próbowac tych wspanialych win, a smutki razem z eliksirem znikna w mig, a wesolosc i bajania zagoszcza w murach twego zamku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tatsu
Kasztelanka
Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Quess w Quidden
|
Wysłany: Wto 17, 17:08:09, 18 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*potrząsnęła głową i machnęła dłonią*
- Pogrzeb jednej z moich znajomych... cóż, istoty krótko żyją... - uśmiechnęła się delikatnie. - Jeśli taka Wasza wola, drogi Tripie, już teraz możemy ku Kasztelowi podążyć. Tam wybierzesz sobie jedną z komnat i ją zagospodarujesz, jak tylko będziesz chciał. Mój powóz gotów do drogi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trip
Gość
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Avalon
|
Wysłany: Śro 12, 12:50:39, 19 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*powstajac*
- Przyjmij tedy kondolencje najszczersze z mojej strony. Widze jednak iz niechcesz omawiac ani rozpamietywac zdarzenia owego, moze to i lepiej. Z checia przyjme twoja goscine i ostrzegam za razu lojalnie iz moge byc gosciem nachalmym i to dlugoterminowym, tedy nie wachaj sie pani w prost na mury mnie wyrzucic gdy moja osoba Ci zbrzydnie. Pozwól Pani ze ujme Cie za reke i towarzyszyl Ci bede w drodze do powozu.
*to mówic zblizyl sie do Tatsu i delikanie biorac ja pod ramie, nie widzac sprzeciwu ruszyl wolno w strone drzwi w kazdej chwili gotów odeprzec atak stangreta - straznika*
- Jesli Pani pozwolisz najme na krótka chwile Mauricia by zorganizowal przeniesienie moich rzeczy do komnaty na Kasztelu. Nie moge doczekac sie juz tych wychwalanych przez Ciebie trunków *zmieszal sie i odkaszlnal* oczywiscie nie dla picia i hulaki tu przybylem Pani, a i za pijanice mnie nie miej, jednak od czasu niewiadomo jak dlugiego juz katowac mi bylo podniebienie cienkuszami i trunkami podlymi. Jak tylko rozpakuje swe rzeczy mam wielka nadzieje spotkac Cie pani ponownie by omówic wszelkie sprawy. Niech to! Wybacz Pani gadam jakbysmy mieli sie juz teraz rozstawac, a przeciez droga do zamku nas czeka. Wybacz, naprawde dawnom juz nie byl na dworze, maniery moje coraz gorsze. Prosze ucisz mnie jak najpredzej i nie daj dojsc do glosu wiecej bo pewnikiem juz migreny Cie naszly od mojej paplaniny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tatsu
Kasztelanka
Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Quess w Quidden
|
Wysłany: Śro 13, 13:26:12, 19 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*roześmiała się wesoło*
- Drogi Tripie, nie będę Was uciszać, bowiem do tegom tęskniła przez czas tak długi. Mów, bym mogła słuchać, bym mogła przypomieć sobie, jak wygląda tęcza i krople rosy o świcie zwisające z pajęczyny. Co do trunków. Piwniczki i beczki wciąż są zapełniane na bieżąco, zatem nic nie grozi biesiadującym oprócz tego, iż coraz młodsze wino pić będą musieli, jeśli stare się zbyt szybko opróżniać będą - zaśmiała się.
*Odetchnęła głęboko, kiedy wyszli na podwórzec i rzekła*
- Wyobraź sobie, iż to wszystko, co widzisz spalone było tak głęboko, iż nawe źdźbło trawy jeszcze parenaście lat temu tu nie rosło - z jej lica zaczęła bić duma. - Istoty tego dokonały, iż tak pięknie teraz tutaj. Czujesz zapach igliwia z tamtego lasu - machnęła dłonią w stronę, gdzie było widać ciemną linię lasu, - świeży zapach skoszonej trawy - wskazała na pobliskie łąki, - i tę rześkość czystej wody? - wskazała na przepływającą obok niebieską wstążkę malutkiego strumienia. - To wszystko było martwe, spalone, teraz żyje na nowo - uśmiechnęła się radośnie. - Właśnie dlatego kocham swoją ziemię, kocham Quidden - dodała jakby do siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trip
Gość
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Avalon
|
Wysłany: Śro 17, 17:09:10, 19 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*Milczal przez chwile chlonac wzrokiem tak piekna teraz okolice, ktora niegdys, jak wynika ze slów Tatsu, martwa i wypalona byla*
- Pani, rzeczywiscie, jesli bylo jak mówisz, a slowa twym watpic nie smiem, hold nalezy oddac wszystkim którzy przy odnowie miejsca tego w trudzie zapewne nie malym pracowali. Piekno tego miejsca jest niesamowite. Jednak dzis bardziej zachwycac sie bede murami twego kasztelu oraz chlodnymi korytarzami jego wnetrza, gdyz wiele pieknych miejsc odwiedzilem w ostatnich czasach, wiele takich które nigdy umywac nie mogly by sie nawet do skraja tej okolicy. Jednak, nie obraz sie Pani, ale dosc mam jak narazie zapachu igliwia, dlugo jeszcze bedzie kojarzyc mi sie z nieprzespanymi, zimnymi i mokrymi nocami, rzezkosc wody, oraz swierzosc trawy w pamieci wyryje mi sie wizja jedynego posilku i napoju przez niewiadomo jak dlugie dnie.
*Zamyslil sie nie chwile, przypominajac sobie widocznie wszystkie te rzeczy które niechybnie musial sam na wlasnej skórze odczuc*
Dlatego jak mówilem, ruszajmy co rychlej na komnaty, mlodego wina sie nie boje Pani, ale jesli sie nie pospieszymy to z tego co mówisz biesiadna kompania pozbawi nas nawet tej przyjemnosci. Wielcem ciekaw kogo goscisz jeszcze na swych ziemiach? No i nie mysl Pani, ze ominie Cie opowiesc o tych stronach, nie przepuszcze Ci tego chocbym mial walczyc o audiencje u Ciebie z cala kohorta stangretów, paziów i marszalków. Ha!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|