Kasztel Quess

Frey

*kiedy posłaniec wyniki przyniósł i wszem i wobec oznajmił, wtedy Ruda znowu się lekko zaśmiała*
- No moje gratulacje panno Bargrimo, wiedziałam, że to zadanie to dla ciebie betka, co zaś do straty punktów, to dobrze mieć choć jednego dobrego przeciwnika, inaczej jaka by to była zabawa, ale jestem ciekawa co następnego nasi kochani sędziowie wymyślą... *Frey nie zamierzała komentować stanu Szelmy, zbyt mocno go lubiła, żeby teraz coś o tym mówić, zresztą Szelma wcale nie wyglądał dobrze, co bardzo mocno ją martwiło*

Bargrima

Cholibka, krasnal tyż tak samo... *Mruknęła krasnoludka, głową kręcąc.* We każdym razie, nowa konkurencja ogłoszona została. Szczerze, mówiąc, to wszystkie mie pasujecie... *Jęła wzrokiem badawczym wodzić po Szelmie, Agnes i Frey.* Winc se sami zdecydować musicie. Byle żwawo, bo jeszcze nie zdążymy.

Agnes Wilczyca

Bargrimo! Gratulacje! Świetnie poszło - cały czas jesteśmy numer jeden *roześmiała się Agnes. Chwilę później jednak na jej Twarzy pojawiło się zakłopotanie* - osobiście nie mam żadnego pomysłu na następną konkurencję, a Wy? *spojrzała na Frey i Szelmę - może jest ktoś, w kogo skórę potraficie wejść. Długo mnie nie było w Galimorze i nie pamiętam już zbyt dobrze starych wiarusów i ich zachowań...

Szelma

Hmm... sam nie wiem * podrapał się po głowie ...* kogo by tu... ma ktoś jakoweś pomysły, propozycje? he?....

Frey

*po ogłoszeniu nowego tematu Ruda lekko posmutniała, a potem na Agnes i Szelmę spojrzała* - Niech to Zaraza, ja też kompletnie nie mam pomysłu na to by kogoś poudawać, lecz jeśli na mnie wypadnie narzekała nie będę... *dodała po chwili cały czas główkując nad tym w kogóż takiego mogłaby się wcielić*

Bargrima

No, ale we sumie to tak daleko to nie trza szukać. *Żółte zęby w stronę smoczycy wyszczerzyła.* A nasza pani niewidoczna, sławna se jest? No pewno, że jest. Alibo ten barbarzyńca wielgachny, co już nie żyje, ale we cześniej, z tego co wim, to Tom go zwali. Zdaje sie, iże ty, chopino we jego gildyi mieszkasz. *Na Szelmę nie spojrzała, gdyż w tym momencie, piwa upijała.-

Agnes Wilczyca

Frey, Szelmo - zgłaszacie się? Co robimy? *spytała zaniepokojona Agnes spogldając na chowające się za szczytem góry słońce*

...
*Agnes rozłożyła ręce spoglądając na zegarek* - już prawie północ! musimy się zgłosić. Freyju - zgłaszam Ciebie... trudno - mam nadzieję, że się nie pogniewasz... w razie czego zastanowimy się co dalej *czuła się niezręcznie robiąc coś bez akceptacji przyjaciółki... coś, co jej bezpośrednio dotyczyło - zgłoszenia do kolejnej, trudnej konkurencji*

Szelma

Przepraszam za brak odpowiedzi jednak w miejscu w którym jestem, mam... hmmm.. ograniczoną łączność z tym światem ...* zmarszczył czoło * w każdym razie i tak nie chciałbym naśladować Toma B. ..bo jakoś nie mam weny ... , tak że dobrze się stało że nasza przemiła Freyja ową konkurencje dla nas wygra ...

Frey

*Frey westchnęła tylko, a potem z wdzięcznością na Szelmę za jego słowa spojrzała, lecz gdyby oni wiedzieli jaki zły był dziś jej stan psychiczny, to sami poszli by tę konkurencje wykonać, lecz skoro im obiecała, to wiedziała, że choćby i wyszlochać wszystko miała, to jej obowiązkiem było zadanie wykonać, tedy westchnęła tylko i blada niczym ściana kredowana wykonać swoje zadnie ruszyła*

Bargrima

He he... Piknie sie nam rudowłosa popisała! *Krasnoludka klasnęła w dłonie.* To bedzie se za nią... *Rzekła cicho, po czym kufel do spragnionych już ust przytknęła.* Ale ja se jom chiba uściskam jak wróci. Pienknego pokaza se dała. *Do jedzenia zimnawej strawy powróciła..* A tak we ogóle, to ze tym zgadywaniem to nas we kunia robili, czy tak na poważnie? Bo jak tak poważniej, to nie bedzie se chiba trudne... Choć mogie sie mylić. *Zaznaczyła, pokryte kropelkami potu czoło marszcząc.*

Frey

*w końcu wróciła, upocona i zmęczona potwornie i choć starała się ukazać ciepło jakie zawsze bije od tatsu, oraz jej skromność i lekką nieporadność, jednak miała świadomość, że bycie kimś innym to bardzo trudna sztuka. Tak więc klapnęła na swoje miejsce i westchnęła tylko* - No mam nadzieję, że to co mamy nadrobione to starczy... *jęknęła od noskiem*

Bargrima

Se pani Freycia kuchana! *Wrzasnęła krasnoludka, konsumpcję strawy przerywając. Zaśmiała się radośnie, po czym wstała i lekko chwiejnym krokiem w kierunku rudowłosej ruszyła. Ilość wypitego trunku sprawiła, iż rozczuliła się nieco, więc cmoknęła porządnie kobietę w policzek.* Aleś piknie to zrobiła! Żeś sie tak samiuśko jak nasza pani niewidoczna zachowywała! *Rzekła, kładąc jej pulchną dłoń na ramieniu i mocno nim potrząsając.* Ale trza te imiona se podać. To ten Bartmaneus, to sam se powiedział że Thaumiel jakowyś, chiba że to cuś innego znaczyć miało. A ten Gramnis, to ani chybi Deliara. Bynajmniej, ja se innego dzieciucha nie przypominam. Także uprzedźcie mie wszystek, jeśli sie myle, a jeżeli dobrze, to kapkie przed północą typy se zgłosze.

Frey

*Frey odetchnęła głęboko po tym całusie i czułym puknięciu, a potem zarumieniła się leciutko* - Wiadomość już wysłana moja Pani, co zaś do typów, to masz całkowitą rację, jeśli zaś o tatsu naszą kochaną to starałam się jak mogłam... *jęknęła cichutko i znowu się zarumieniła*

tatsu

*Uśmiechnęła się delikatnie. Słuchała uważnie wszystkich słów, westchnięć, kroków, szelestów. Słuchała i uśmiechała się. Cóż innego zrobić można, kiedy dawna sława znów ożyła, dzięki Freyi? Sława, która nieco wstydliwą była. Kielich ku ustom zbliżyła, by upić łyk znajdującego się w nim trunku.*
- Myślę, iż nie mamy się czym martwić - rzekła cicho, przełknąwszy trunek. - Na razie jesteśmy u szczytu. Jeśli sytuacja się zmieni... cóż - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się, ukazując bielutkie ząbki, - nie będziemy sobie włosów z głowy wydzierać z tego powodu.
*Odstawiła ostrożnie kielich na stół i poprawiła się na krześle.*
- Dziękuję, iż sami przejmujecie moje obowiązki lidera grupy - rzekła z nieukrywaną wdzięcznością. - Doprawdy, wspanialsza grupa nie mogła się znaleźć. Dziękuję - dokończyła, uśmiechając się promiennie.

Bargrima

Niezamaco. *Skwitowała krasnoludka, po czym powoli na swe miejsce wróciła. Piwa upiła, po czym w smoczycę radosne, choć lekko rozkojarzone spojrzenie wlepiła.* Ależ se pani Tatsu kuchana. My se drużynom jestemy, to przeca trza sobie pomagać. Toć każdemu ze nas na tych Igrzymskach zależy, winc robimy takie maluśkie sprawy. Se twe zdrowie, naszej piknych rodzynków i pistancji przywódczynio! *Skinęła jeszcze w stronę liderki głową, po czym kufel pośpiesznie opróżniła.* Które se to już? *Jęła się zastanawiać uważnie naczyniu przyglądając.* Bo było se jedno... No drugie, to tyż se chiba było... A potem... E, głowa mie ode tego myślenia boli. Ważne se, iże jeszcze jest. *Nalała sobie więc jeszcze piwa, coby o suchym pysku dalej nie siedzieć.* Se chyle czółka do pozostałych zawodników. *Tu po kolei Agnes i Szelmie głową skinęła.* Bo se we dwóch i to nar raz wykonać dobrze zadanie, to se nie lada wyczyn byndzie.