Kasztel Quess

Frey

*zachichotała cichutko rozradowana opowieścią* - A to ci dopiero... *klasnęła cichutko w ręce* - Jeszcze, jeszcze jedna... *spojrzała mu w oczy* - Proszę...

Sir Keldorn

-Dobrze...*odparł i się uśmiechnął*

#-Dawno, dawno temu, na przesmyku między jeziorami Białym i Kłodno, koło Chmielna, mieszkała księżniczka Damroka...
- Słynęła z piękności i upodobania do samotniczego życia...
- Dotrzymywała jej towarzystwa tylko stara służka obdarzona wiedzą tajemną...
- Damroka nie chciała wyjść za mąż, odmawiała ręki najznamienitszym. Z odmową spotkał się również rycerz-rozbójnik z pobliskiego zamku, ale on właśnie postanowił nie dać za wygraną. Napadł na gród Damroki i ją porwał...
- Ów gwałt na nic się jednak nie zdał, księżniczka ślubować mu nie chciała.
Zamknął ją zatem w wieży swego zamku...-Wówczas do akcji wkroczyła stara służka,
swą czarnoksięską mocą zsyłając na zamek rycerza straszną burzę. W czasie tej burzy nadleciały dwa wspaniałe łabędzie, które uniosły na skrzydłach Damrokę z powrotem do Chmielna...
- Wkrótce po tym zamek rycerza zrównał z ziemią ojciec Damroki, Świętopełk, gdy dotarła do niego wieść o niecnym porwaniu córki...

*uśmiechnął się do niej*- Podobała się...*zapytał z ciekawością*

Frey

- Lubię jak opowiadasz, bo robisz to tak pięknie *uśmichnęła się do niego*

Sir Keldorn

*uśmiechnął się czule do niej*-Nie przesadzaj...-Opowiadam jak każdy...-Ty również pięknie opowiadasz i śpiewasz...*spojrzał na nią*

Frey

*spojrzała na niego z czułością w oczach* - Jestem już trochę zmęczona kochanie... *pogładziła do delikatnie po dłoni*

Sir Keldorn

-To połóż się spać, a gdy zaśniesz to i ja udam się na spoczynek...*uśmiechnął się do niej*

Frey

- Dobrze... *uśmiechnęła się do niego delikatnie, a potem przymknęła oczy, a jej oddech stał się po chwili równy i spokojny*

Sir Keldorn

*gdy zobaczył, że już śpi podszedł do cyrulika pytając*-Powiedz mi Panie, gdzie tutaj można się udać na spoczynek...

tatsu

*Cyrulik podniósł wzrok znad księgi i spojrzał na Keldorna*
- Komnaty gościnne są na piętrze. Wystarczy wyjść, dotrzeć do schodów i wejść po nich na górę. Wybierzcie sobie, panie, któryś z wolnych pokoi i tam się rozgośćcie.

Sir Keldorn

*podziękował i udał się do komnaty na spoczynek*

Frey

*zbudziła się wypoczęta i wyspana, powiodła wzrokiem wokoło i uśmiechnęła się do siebie*

tatsu

*Cyrulik, oparłszy głowę na złożonych na otwartej księdze ramionach, drzemał cicho posapując, gdyż nos lekko mu się na dłoni wykrzywił.*

Frey

*zauważyła, że cyrulik śpi i pomyślała sobie, że może by wstała i choć po sali pochodziła. Leżenie strasznie ją męczyło, a nogi same się rwały do wstania. Wiedziała jednak, że jeśli to zrobi, to Kel będzie wściekły, a poza tym może zaszkodzić dziecku. Westchnęła tylko ciężko i usiadła na łóżku*

Sir Keldorn

*otworzył drzwi i wszedł po cichu tak aby nikogo nie obudzić. Gdy zobaczył siedzącą na łóżku Frey uśmiechnął się do niej najładniej jak potrafił. Podszedł do niej i pocałował w policzek*-Jak się dziś czujesz...*zapytał z uśmiechem na twarzy*

Frey

*uśmiechnęła się do nego delikatnie* - Męczy mnie to leżenie... *przyznała się czerwieniąc przy tym*